sobota, 18 maja 2013

Effatha



Poddaj się pulsowi
I wibruj w Wielkim Tętnie
Płyń z prądem w tej pokrywie
Świetlistej Aor-ty

Mieszaj się w snobiegu
Zgub siebie w porywie
Tańcz do upadłego!
Tańcz w radości krwi


Gubisz setny dech
W feerii dzikich barw
Gdy lęk pompuje w ciebie
Tysiące dzieci swych

A każde z nich ma twarz
Na których widok JA
Rozpada się w miliony
Ułamków Wielkiej Toni


Zaciskasz już na kłódkę
Powieki przezroczyste
By tylko cię nie zgwałcił
Spojrzeniem swoim Nikt

Twe myśli już omdlałe
Na półistnienia skraju
Na półoddechu drgnieniu
Chcą wrazić siebie w Byt


Nie lękaj się!
Już nie drżyj
Effatha! mówi Król

Zapraszam Cię pod dach mój
Zapraszam Cię pod płaszcz mój
Już zawsze będziesz mój

wtorek, 1 stycznia 2013

List do Ś.

Całkiem spokojnie. Uspokaja mnie myślenie o tym, że za 100 lat ja, Ty i niemal wszyscy żyjący dziś ludzie będziemy martwi - połączeni w doskonałej komunie. A może to myślenie pojawia się na fali spokoju, która przychodzi z innego miejsca?

Czy może być coś bardziej od Ciebie sprawiedliwego? Jednym zabierasz znój i cierpienie, a szczęście i zadowolenie drugim - przynajmniej tutaj i nam takim, jacy jesteśmy. Wszystkim tak samo. Sprawiedliwa jak Solon. Do Ciebie zbliżam się każdym oddechem i serca biciem. Twoja nieuchronność daje spokój mojemu duchowi. Niczyja miłość nie jest tak bezwarunkowa, jak Twoja, Śmierci, która przyjmujesz jednako królów i żebraków, szaleńców, tchórzy i bohaterów, zwyrodnialców i szlachetnych. Ty jesteś jak ten Nieporuszony Pierwszy Poruszyciel, bo ku Tobie wszystko zmierza, Ty każdego czekasz, Ty każdego witasz. Ty wszystkich łączysz, jak Twój brat Hypnos, o którym Arystoteles pisze: "sen (...) jest stanem bezczynności duszy pod tym właśnie względem, który rozstrzyga o tym, czy jest dobra, czy zła". Wszyscy w Tobie jednym, i Ty wszystkim Jedna, doskonała, pełna i piękna Śmierci.