wtorek, 1 stycznia 2013

List do Ś.

Całkiem spokojnie. Uspokaja mnie myślenie o tym, że za 100 lat ja, Ty i niemal wszyscy żyjący dziś ludzie będziemy martwi - połączeni w doskonałej komunie. A może to myślenie pojawia się na fali spokoju, która przychodzi z innego miejsca?

Czy może być coś bardziej od Ciebie sprawiedliwego? Jednym zabierasz znój i cierpienie, a szczęście i zadowolenie drugim - przynajmniej tutaj i nam takim, jacy jesteśmy. Wszystkim tak samo. Sprawiedliwa jak Solon. Do Ciebie zbliżam się każdym oddechem i serca biciem. Twoja nieuchronność daje spokój mojemu duchowi. Niczyja miłość nie jest tak bezwarunkowa, jak Twoja, Śmierci, która przyjmujesz jednako królów i żebraków, szaleńców, tchórzy i bohaterów, zwyrodnialców i szlachetnych. Ty jesteś jak ten Nieporuszony Pierwszy Poruszyciel, bo ku Tobie wszystko zmierza, Ty każdego czekasz, Ty każdego witasz. Ty wszystkich łączysz, jak Twój brat Hypnos, o którym Arystoteles pisze: "sen (...) jest stanem bezczynności duszy pod tym właśnie względem, który rozstrzyga o tym, czy jest dobra, czy zła". Wszyscy w Tobie jednym, i Ty wszystkim Jedna, doskonała, pełna i piękna Śmierci.